Owszem i gdybym nie miał z czego to bym kupił kabel, upitolił gniazdo i problem z głowy, ale mam po prostu takie przeświadczenie wewnętrzne, które nie daje mi spać, że jak nie wykorzystam przydasiów z szuflady to będę się źle czuł :D
Co do śrubek to nie miałem na myśli niszczenia się śrubek tylko gniazd w które się je wkręca.
Domyśliłem się, chociaż dzisiaj w dobie chińszczyzny to wcale bym się nie zdziwił gdyby jednak śruba strzeliła :D
Różnica pomiędzy moim rozwiązaniem, a znanym nam z fabrycznych josticków jest... rodzaj gwintu. Fabryczny był odlewem, a jak robię po prostu dziurę w wydruku i gwintuje ją wkręcając śrubę. Kwestia tylko dobrania otworu do śruby, jak będzie za duży to wiadomo, "gwintownik" nie załapie jak należy ;)
To naprawdę solidne rozwiązanie i uszkodziłem już kilka śrub wkręcając, oczywiście nie gwint tylko nacięcie pod wkrętak.