Jaguar może i miał design, może i miał (teoretyczne) możliwości, ale powiedzcie panowie z jednej i z drugiej strony ile tak naprawdę tych możliwości zostało wykorzystanych? I ile gier powstało na Kociaka, których nie mogłaby pociągnąć Amiga? Myślę, że palców wystarczy. Dobra, pierwszą część mamy za sobą - podsumowanie: brak gier.
Teraz druga część - czemu nie było gier. Można rozważyć kilka możliwości:
- Tramielowie nie chcieli żeby robiono gry na Jaguara
- Nikt nie chciał kupować Jaga, więc nikt nie chciał pisać gier
- Coś jednak z samym Jaguarem było nie tak
- Wydawcy mieli, że się tak wyrażę, w żopie produkt Atari
Pierwszy punkt jest bardzo, bardzo mało prawdopodobny - kto wydaje miliony $ na produkcje, badania, nowatorskie gadżety (modemy, hełmy) żeby nie pozwalać robić gier? Nawet Tramielowie nie byli by tak nieprawdopodobnie głupi -> do kosza.
Drugi punkt - gdyby 15 lat temu była moda na kolejki, tak jak to teraz widzimy za iPhone i Halo3 to wtedy też by ludzie stali, zamówień na Jaguara było tyle, że Atari i IBM nie nadążali z tłuczeniem chipów -> do kosza
Trzecie primo - nawet na miotłę spalinową EA zrobi FIFA 200x i NBA Live 200x i zgarnie grube miliony $, dobra gra sprzeda każdą zabawkę do gier, nawet jeśli jest zbudowana z dwóch gwoździ i metra sznurka.
No i dochodzimy do sedna sprawy. Mimo całej tej 64-bitowości okazało się, że nikomu nie chce się pisać na egzotyczne chipy za prawie darmo bez większej perspektywy zwrotu zainwestowanej kasy. Ile było killer-apps dla Jaguara? Ile było gier, które sprzedają konsole? Gracz to takie zwierze, który kupi konsolę dla JEDNEJ GRY - byle tylko ta gra była warta więcej niż jednego wieczora (vide Tekken, Panzer Dragoon, Halo, Wii Sports, Shenmue - mały konkurs bez nagród: jakie to konsole). Dla Dooma albo Wolfensteina? To już było na pececie - TAKIE SAME! Dla AvP? Panowie - Jaguar musiał być skazany na niszowość z powodu takiej, a nie innej polityki Atari. Wyobraźcie sobie, że producenci gier piszą dziesiątki tytułów ZNACZNIE PRZED ukazaniem się konsoli na rynku - ba, znacznie przed rozpoczęciem seryjnej produkcji i domknięciem specyfikacji technicznej! Bo to oni kształtują rynek, a nie kto inny. I nawet gdyby się okazało, że TOM i JERRY są tak naprawdę opornikami w kwadratowej obudowie (względnie zamaskowanymi lampami) to i tak programiści są w stanie napisać świetne gry - bo dostają za to kasę, bo producent i wydawca tak ich zmotywuje wizerunkami Jerzego Waszyngtona, że staną na głowie żeby gry były takie, jak nigdzie dotąd.
Sony przygotowało się do premiery PSX kupując jednego z wiodących producentów gier - Psygnosis, studio odpowiedzialne za więcej hitów niż Jaguar ma pinów w gnieździe od Joypada i wystartowało z klasowymi tytułami, które każdy szanujący się gracz potrafi wymienić w-nocy-o-północy. A Atari tak się postarało, że sprzedawało razem z Jaguarem grę Cybermorph - chyba wystarczy za komentarz.
A co poza tym dostaliśmy w Jagu? Gdzie są exclusive, gdzie są gry, które pociągnęłyby sprzedaż. NIE MA. Są gry, które korzystają tylko z M68k - bo tak jest łatwiej, a jak ktoś się wpakował w kupno Jaguara, to wyda kasę na nawet największego gniota, tylko dlatego, żeby mieć w co grać. Bronienie Jaguara tylko dlatego, że to jest Atari jest trochę "nie-fer". Szczerze mówiąc CD32 wypadało lepiej, bo jak się okazało, że tych CD32-only jest mało to zawsze można było sobie dokupić SX-1, ProModule albo jeszcze coś innego i korzystać z tysięcy DOSTĘPNYCH oraz ŚWIETNYCH gier z A500 czy A1200. A jak komuś było mało to przy okazji dostawał całkiem niezły komputer. Natomiast posiadacz Jaguara mógł sobie posłuchać piosenek korzystając z napędu CD (za który musiał wybulić drugie tyle co za konsolę, a i kupić też nie było łatwo).