My kiedyś w serwisie napełnialiśmy również tusze do drukarek.
Przyszła raz młoda dziewczyna, trzyma pojemnik i mówi: "trzeba mi załadować".
Chłopaki nie wiedzieli gdzie się schować, a ja musiałem być bardzo dzielny :)
Druga historia jest taka, że czasem na dyskach firmowych nosiliśmy różne filmy itp ale jak przychodziło do sprzedaży, to trzeba było szybciutko podłączyć dysk do kompa i Ranishem wyzerować dosłownie z 1% dysku, aby dane zniknęły. A jak nie było wolnego kompa pod ręką, to się zerowało na firmowym. I takim oto sposobem kilkanaście razy wyzerowaliśmy dysk w kompie firmowym, na którym był Subiekt GT i poinstalowane wszystkie drukarki do sprawdzania tuszów. Na szczęście Subiekt to był tylko klient (serwer oddzielny), ale dwa kliknięcia za szybko i roboty było na cały dzień. A zdarzyło się to każdemu z serwisantów po kilka razy :)