101

(219 odpowiedzi, napisanych Fabryka - 8bit)

Contiki to niech przede wszystkim działa :D

102

(10,041 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

mr. fix it napisał/a:
drac030 napisał/a:

Nie jest to "dokładnie to samo", bo umiarkowane programy socjalne (a takim jest 500+) istnieją w tej czy innej formie wszędzie


"umiarokowane"?!? 23 mld na krechę, tylko po to żeby to przejeść nazywasz umiarkowanym programem?!?

Oczywiście, że nazywam, przecież właśnie tak napisałem. Jeśli sądzisz, że 20 mld złotych na taki kraj jak nasz to jest dużo pieniędzy, to sorry, ale urodziłeś się wczoraj albo chowałeś pod kamieniem. To nie jest dużo, tylko tyle ile napisałem: umiarkowanie, czyli tak średnio.

Co to znaczy "istnieją wszędzie"?!? To znaczy gdzie? Konkretnie, jakie kraje rozwijające się, z naszego regionu pożyczają kasę, żeby ją przeżreć, a nie zainwestować np. w infrastrukturę?

Odpowiedź jest prosta: wszystkie.

Najwidoczniej muszę przytaczać dane z mf.gov.pl, bo nawet ich nie przeczytałeś.
Zreferuję Ci to na szybko, od 2010 roku wartość emitowanych obligacji rocznie:
2010 - 2.37 mld
2011 - 2.22 mld
2012 - 2.45 mld
2013 - 2.92 mld
2014 - 2.72 mld
2015 - 3.21 mld
2016 - 4.63 mld
2017 - 4.50 mld - a nie ma jeszcze danych z października, listopada i grudnia!!!
Ustawę budżetową może i znasz ale wyraźnie nie znasz szerszego kontekstu i historii pożyczania kasy przez Skarb Państwa.

Dziękuję za "zreferowanie" i światłe pouczenia, ale musisz przygotować się na mały szok: kwoty, które przytaczasz, dotyczą (i to na pierwszy rzut oka widać) obligacji tzw. oszczędnościowych, to znaczy tych, które rząd sprzedaje na rynku krajowym. Na rynek zagraniczny te emisje są DZIESIĘĆ do DWUDZIESTU razy większe rok w rok i opiewają na dziesiątki miliardów złotych rocznie. Ministerstwo Finansów potrafi za jednym posiedzeniem (jedną aukcją) sprzedać obligacje za 10 albo 15 mld, a ty mi tu wyskakujesz z jakimiś groszowymi transzami po 2 albo 4 mld rocznie ze sprzedaży na rynku krajowym i sądzisz, że to są znaczące kwoty.

Jest to oczywiście zła praktyka, co widać po tym, jak ten dług rośnie (przez 28 lat uzbierało się już tego chyba z bilion złotych). Korwin kiedyś proponował wpisanie do Konstytucji zakazu uchwalania budżetów z deficytem, ale został olany.

I dobrze, że został olany bo jest klaunem, a nie ekonomistą.

Tylko że nawet ten klaun rozumie to, czego ty nie rozumiesz, tzn. że deficyt budżetowy pokrywa się emisjami obligacji. I jeśli deficyt zapisany w ustawie budżetowej na dany rok opiewa na kilkadziesiąt mld złotych, to właśnie za tyle mld rząd będzie musiał sprzedać obligacje. Wystarczy połączyć dwie kropki. Jeśli dochody budżetu z innych źródeł okażą się większe od zakładanych, sprzedaż obligacji będzie nieco mniejsza. Jeśli mniejsze - nieco większa.

Deficyt budżetu w latach 2005-2016, na wykresie. Wartości w milionach złotych:

http://www.ponadkreska.pl/wp-content/uploads/2017/02/4.-Derficyt-bud%C5%BCetu-pa%C5%84%C5%9Btwa.png

Przyjrzyj się temu wykresowi i odpowiedz na pytanie, gdzie ze swoją obecną paniką i paranoją byłeś w 2010 roku, kiedy rząd Tuska opchnął obligacje za ponad 40 mld?

MF za rządów historyka z WBK opowiadało już różne banialuki

Chyba nie większe od tych, które ty tu wypisujesz, myląc np. obligacje krajowe z zagranicznymi i ujawniając, że kompletnie nie masz pojęcia o rzędzie wielkości kwot, którymi obraca budżet.

Po raz kolejny zapraszam na mf.gov.pl, do arkusza z danymi o sprzedaży obligacji w roku 2015.

Ty chyba nie zdajesz sobie sprawy (w świetle powyższego), jak humorystycznie twoje "zaproszenia" i napomnienia brzmią. A może już... ?

Opowiadanie bajek co PO/PSL "planowało" na 2016 to po prostu nędzne insynuacje i plotkarstwo.

Aha, ustawa budżetowa na rok 2015 (EDIT: literówka, oczywiście "2016") uchwalona przez PO/PSL to insynuacje i plotkarstwo.

To mam na myśli, że stopy procentowe ustalane przez NBP ustalają cenę (czyli wysokość oprocentowania) kredytów udzielanych przez banki komercyjne, a te kredyty dopiero stanowią źródło emisji pieniądza. W ten sposób NBP kontroluje podaż pieniądza na rynku, a co za tym idzie również inflację.

Serio? To dlaczego inflacja poszła znacząco w górę, a stopy procentowe stoją w miejscu?

Bo nie poszła znacząco? Zainteresuj się, jak wygląda tzw. cel inflacyjny NBP, jak się go definiuje i kiedy NBP reaguje na wahania inflacji. Wtedy może się zorientujesz, co to jest "znaczący wzrost inflacji".

Ile i na co wyda budżet, nie ma tu nic do rzeczy.

No właśnie ma! To właśnie to widać po efekcie 500+. Rząd kasę z wyemitowanych obligacji rozdał ludziom, którzy wydając ją zwiększyli podaż pieniądza na rynku. Stąd inflacja. Serio tego nie rozumiesz?!?

Nie zwiększyli podaży pieniądza. Wydatki budżetu - na jakikolwiek cel - nie mają wpływu na podaż pieniądza niezależnie od tego, czy środku budżetowe pochodzą z podatków, ze sprzedaży obligacji krajowych, czy ze sprzedaży obligacji zagranicznych. A to dlatego, że te pieniądze tak czy owak pochodzą z wewnętrznego obiegu pieniężnego, a ilość pieniędzy w tym obiegu to jest właśnie "podaż pieniądza". Jak to mniej więcej działa, opisałem ci w poprzednim poście...

Zauważyłeś może takie dziwne zjawisko, że aukcje obligacji SP korelują ze WZROSTEM (chwilowym wprawdzie, ale wzrostem - a nie spadkiem) ceny złotówki? Wiesz może, dlaczego? Ano, bo obligacje denominowane są w złotych. Zagraniczny inwestor, żeby je kupić, musi najpierw wymienić swoje pieniądze (np. Euro) na złotówki. Ściąga tym samym złote z rynku i stąd skok ceny. Wpłacone przez niego eurasy zostają w skarbcu NBP, a inwestor idzie z gotówką w zębach do MF i dostaje za nią obligacje. Innymi słowy, pieniądze, które rząd zdobył (i wydaje) w wyniku sprzedaży obligacji pochodzą znowu z NBP, gdyż to NBP jest instytucją odpowiedzialną za emisję pieniędzy w Polsce. A nie rząd ani budżet, bo ani rząd ani budżet nie są emitentami.

Jaaaaa... serio? Serio będziesz spłycał dyskusję do takich banałów?

... i to podobno są dla ciebie "banały". Ale mimo tego dalej utrzymujesz, że wydatki budżetowe zwiększają podaż pieniądza na rynku. Czyli nie rozumiesz z tego opisu ani słowa.

A powiedz mi, co się dzieje z obligacjami, które są emitowane za złotówki?

Poza tym, ze jest ich stosunkowo niewiele, to dokładnie to samo: środki uzyskane przez ich sprzedaż pochodzą z Polski, więc podaży pieniądza nie zwiększają. Wydajesz się nie pojmować jednej prostej rzeczy: budżet nie jest emitentem pieniądza; dokładnie tak samo jak ty nim nie jesteś, choćbyś pożyczył pieniądze od sąsiada (= obligacja krajowa), a potem przepił, albo pożyczył pieniądze od wujka z RPA (= obligacja zagraniczna), a potem przepił. W obu wypadkach środki, które przepijasz, pochodzą z krajowego obiegu pieniężnego, konkretnie ich źródłem jest emitent złotego, czyli NBP.

Przypominam też, że nie NBP tylko MF emituje obligacje.

Ale pieniądz, który MF dostaje za te obligacje, emituje NBP, patrz wyżej.

Zastanowiłeś się przez moment, że skoro te "eurasy zostają w skarbcu NBP" to w momencie umorzenia obligacji wyparują z tego skarbca, bo właściciel obligacji pozbywając się ich, będzie chciał wrócić do swojej waluty macierzystej?!? TADAM!

No i gdzie tu rewelacja? Każdy, kto ukończył przynajmniej 3 klasę podstawówki wie, że pożyczone trzeba oddać, i jakie operacje arytmetyczne się tu odbywają. Dlatego osobiście uważam notoryczne uchwalanie budżetów z deficytem i pokrywanie go emisją obligacji za zło.

EDIT: aha, jeszcze jedno - kwota, którą budżet przeznacza rocznie na tzw. obsługę zadłużenia (czyli głównie wykup starych obligacji) narosłego przez ostatnie 28 lat, jest rzędu 30 mld złotych. Rok w rok.

Masz natomiast w 100% rację, że za kreacje pieniądza odpowiedzialny jest NBP, ale w przypadku 500+ gdzie kasa pochodzi z obligacji

Nie, ta "kasa" pochodzi również z NBP. Rząd nie jest emitentem pieniądza w żaden sposób.

103

(10,041 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

mr. fix it napisał/a:

W zamian Grecy otrzymali masę ulg podatkowych, osłon socjalnych, przywilejów itd. które po prostu przejedli.
To jest dokładnie to samo co dziś zrobi nam "500+"

Nie jest to "dokładnie to samo", bo umiarkowane programy socjalne (a takim jest 500+) istnieją w tej czy innej formie wszędzie, ty natomiast przyrównujesz to do patologicznie rozbuchanego socjalu Grecji, co jest zwykłą manipulacją, taką jaką byłoby porównanie kataru z rakiem i stwierdzenie, że "to jest to samo".

kasa jest pożyczana (polecam http://www.finanse.mf.gov.pl/dlug-publi … -sprzedazy, a nie pochodzi z łatania VAT bo to ściema)

Nie musisz przytaczać pdfów, bo wystarczy znać (i to nawet nie, że dokładnie, ale z grubsza) założenia ustawy budżetowej, żeby wiedzieć, że "kasa jest pożyczana". Budżet zakłada deficyt (przerost wydatków nad dochodami) i jak zwykle od 1989 roku, żeby ten deficyt pokryć, rząd emituje obligacje. Jest to oczywiście zła praktyka, co widać po tym, jak ten dług rośnie (przez 28 lat uzbierało się już tego chyba z bilion złotych). Korwin kiedyś proponował wpisanie do Konstytucji zakazu uchwalania budżetów z deficytem, ale został olany.

Niemniej deficyt budżetowy ma w tym roku być niższy od planowanego, 33 mld zamiast 60. Specjalnie zacytuję wiewiórczą, bo to są znani wielbiciele PiS i agenci chodzący na pasku Kaczyńskiego http://wyborcza.pl/7,155287,22295529,ty … 017-r.html

Czyli tak: wydatki większe, a w budżecie pieniędzy też więcej. I to tak, że nawet nie trzeba będzie sprzedawać wszystkich zaplanowanych na ten rok obligacji. Oczywiście to tylko prognoza, więc może się nie spełnić. Jednak, gdyby się spełniła, ciekaw jestem, jakie i kto podniesie larum w tym wątku. ;)

, a zamiast pożyczone inwestować w narzędzia trwałego budowania PKB, to Janusze i Grażyny przejadają ją w budce z frytkami we Władysławowie.

Mamy przynajmniej tyle szczęścia, że przynajmniej rząd PO/PSL "inwestował w narzędzia trwałego budowania PKB", bo np. na rok 2016 planowali wydać tyle, co PiS, ale nie planowali 500+. Ciekawe więc na co te 20 mld chcieli przeznaczyć, bo chyba raczej nie na 600 tys. ton ośmiorniczek ;)

Nie wiem do końca co masz na myśli pod terminem "ceny kredytów" ale dla Skarbu Państwa "ceną kredytu" jest oprocentowanie obligacji, a tu NBP nie ma nic do gadania.

To mam na myśli, że stopy procentowe ustalane przez NBP ustalają cenę (czyli wysokość oprocentowania) kredytów udzielanych przez banki komercyjne, a te kredyty dopiero stanowią źródło emisji pieniądza. W ten sposób NBP kontroluje podaż pieniądza na rynku, a co za tym idzie również inflację.

Ile i na co wyda budżet, nie ma tu nic do rzeczy. Zauważyłeś może takie dziwne zjawisko, że aukcje obligacji SP korelują ze WZROSTEM (chwilowym wprawdzie, ale wzrostem - a nie spadkiem) ceny złotówki? Wiesz może, dlaczego? Ano, bo obligacje denominowane są w złotych. Zagraniczny inwestor, żeby je kupić, musi najpierw wymienić swoje pieniądze (np. Euro) na złotówki. Ściąga tym samym złote z rynku i stąd skok ceny. Wpłacone przez niego eurasy zostają w skarbcu NBP, a inwestor idzie z gotówką w zębach do MF i dostaje za nią obligacje. Innymi słowy, pieniądze, które rząd zdobył (i wydaje) w wyniku sprzedaży obligacji pochodzą znowu z NBP, gdyż to NBP jest instytucją odpowiedzialną za emisję pieniędzy w Polsce. A nie rząd ani budżet, bo ani rząd ani budżet nie są emitentami.

(Pamiętasz może, jak Sienkiewicz Bartłomiej żebrał u Marka Belki - prezesa NBP - o dodatkową emisję kilkudziesięciu chyba miliardów złotych, która miała uratować dupsko platformersom, zapewne przez "inwestowanie w narzędzia trwałego budowania PKB"? ;) To dlatego, że rząd nie może niczego wyemitować.)

Dodatkowe złote pojawiają się na rynku prędzej czy później, ale nic się nie dzieje, bo a) nie jest to wypływ nieplanowany ani niezauważony przez NBP (który zawsze w razie czego może podnieść stopy procentowe tym samym przykręcając w całym kraju kurek z kredytami), b) dodatkowe złotówki mają pokrycie w walucie, która wpłynęła do NBP, i który w razie czego (sygnałów kryzysu finansowego) może je awaryjnie ściągnąć z rynku.

Na punkcie b opierają się, nb., ataki spekulacyjne ;)

PS. Zdanie NBP (a ściślej RPP) na temat stóp procentowych jest natomiast takie https://twitter.com/PAPBiznes/status/918040542604419072

104

(10,041 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

"Utrata zaufania rynków" to też jest Przepowiednia, która już od dawna się nie chce spełnić. Ale wierni wyznawcy nadal z zapartym tchem czekają. Przecież, skoro Guru Wszechwiedzący to zapowiedział, musi to tak czy owak nastąpić, nie? Każdy rozsądny człowiek to przyzna, i potwierdza to też pani z kiosku.

Ostatnio się dowiedziałem z internetuf, że 2,2% rdr to jest HIPERINFLACJA. :D Czy to wpływ propagandy? Raczej żadne media tego dosłownie nie twierdzą (aczkolwiek po półmózgach siedzących w mediach i robiących za autorytety dla ćwierćmózgów można się wszystkiego spodziewać). Przypuszczam, że jest to raczej skutek opisanego wyżej zjawiska: Guru twierdzi, że Katastrofa MUSI nastąpić, więc wyznawca szuka jej oznak wszędzie, gdzie może.

105

(10,041 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

bart napisał/a:

Z katastrofami (zwłaszcza ekonomicznymi) już tak jest, że im bardziej jest słodko przed, tym mocniej boli, jak już się wydarzy...

Bardzo trafne spostrzeżenie. Albowiem dowodem na to, że Przepowiednia Nieuchronnie się Spełni, jest nawet to, że się nie chce spełnić. A w zasadzie już dawno się nie spełniła, ale Najwierniejsi nadal ufnie na przepowiedzianą Katastrofę czekają. Jak to trzeźwi racjonaliści.

106

(35 odpowiedzi, napisanych Fabryka - 8bit)

Jest nowsza wersja flaszera, coś tam poprawiłem, nie pamiętam co, ale chyba jest lepiej :)

107

(10,041 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

Mac, co się dziwisz, ci co na zapowiadaną od dwóch lat katastrofę czekają z zapartym tchem, pewnie mają już pierwsze objawy niedotlenienia ...

108

(10,041 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

mr. fix it napisał/a:

Wskaźnik inwestycji też idzie w górę? Ciekawe...
Poza tym w Grecji wskaźniki też szły w górę, tyle że były sztucznie pompowane. :rolleyes:

A to nie jest tak, że w Grecji rząd z jednej strony okłamywał Eurostat, ale z drugiej strony "wskaźniki" były "sztucznie pompowane" w tym sensie, że gospodarka Grecji z racji przynależności do strefy Euro miała zbyt niskie stopy procentowe jak na swoje możliwości, co za tym idzie zbyt tanie kredyty, i wtopiła na tym?

W tym drugim przypadku my nie mamy tego problemu, u nas za ceny kredytów, inflację itd. odpowiada NBP. W tym pierwszym - czy nasz rząd fałszuje wskaźniki (niekoniecznie dla Eurostatu, tylko w ogóle), możemy pewnie mieć informację z pierwszej ręki, to znaczy z Głównego Urzędu Statystycznego.

109

(34 odpowiedzi, napisanych Sprzęt - 8bit)

Oryginalną Antonię poznać po tym, że chodzi na niej firmowy flaszer. Nie należy jej mylić z nazywającym się podobnie Antonim, na którym firmowy flaszer chodził nie będzie. Pinek zamiast karmić trolla lepiej odbierz PM-kę.

110

(58 odpowiedzi, napisanych Programowanie - 8 bit)

Czy istnieje (kiedyś, w przyszłości) szansa, że pod Mad Pascalem da się skompilować mads, tak żeby go można było mieć na Atari (z Rapidusem)?

65C816 ma wprawdzie ograniczenie segmentu kodu do 64k, ale ograniczenie wielkości procedury (skompilowanej) do tego rozmiaru to chyba żadne ograniczenie.

111

(34 odpowiedzi, napisanych Zloty)

Release notes trzeba czytać :P Było o tym we whatsnew-447.txt.

112

(34 odpowiedzi, napisanych Zloty)

Działa na oko znakomicie.

113

(34 odpowiedzi, napisanych Zloty)

Pin napisał/a:

TeBe - czy program mógłby przyjmować do wiadomości parametr z linii poleceń?

Druga sprawa, to uruchomienie z overlaya kończy się blankskrinem (program wisi i można wrócić do dos po reset)

Uruchomienie z overlaya kończy się nie tyle zwisem co tym, że komunikat "Load image" wyświetla się na czarnym ekranie. Jeszcze nie wyśledziłem, dlaczego. EDIT: przyczyną jest to, że program resetuje VBXE zaraz po jego wykryciu zamiast zrobić to dopiero tuż przed załadowaniem obrazka. Reset karty powoduje oczywiście, że 80-kolumnowy tryb tekstowy zostaje wyłączony i ekran dlatego się robi czarny :)

Natomiast wciśnięcie Break w odpowiedzi na ten komunikat kończy się prawdziwym zwisem na czarno.

I jest pytanie, jak się z tego programu wychodzi, oprócz przez wciśnięcie Reset...

114

(10,041 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

Adam Klobukowski napisał/a:

Jak juz pisałem kilkukrotnie, leśnicy są specjalistami od lasów przemysłowych. Od lasów naturalnych specjalistami są ekolodzy i biolodzy

Właśnie dlatego ja popieram stanowisko Ekologów, kiedy twierdzą, że kornik też człowiek i jeśli ma ochotę zeżreć milion drzew, należy mu pozwolić. Co tam jakaś Białowieska, która się puszcza. Precz z wielowiekową dyskryminacją kornika! Należy w końcu pochylić się nad jego nieszczęsnym losem, utulić, zrozumieć, przygarnąć do własnego domu, a on na pewno odwdzięczy się nam po stokroć, nie będzie głosował na PiS, zamiast tego zacznie przychodzić na marsze KOD-u i spotkania z Adamem Michnikiem oraz ubogaci nas kulturowo!

115

(10,041 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

Racja, przecież gdyby się filologowie mieli wypowiadać o filologii, byłby to prawie tak sam skandal, jak z leśnikami wypowiadającymi się bezczelnie w sprawie lasów. Wszyscy Ludzie Na Pewnym Poziomie wiedzą, że jest to Oburzające. :)

116

(10,041 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

Nie wiem, czemu się ze mną spierasz, przecież ja się z Tobą zgadzam: leśnicy są absolutnie ostatnią grupą ludzi, która się powinna wypowiadać w kwestii lasów. Tak samo jak programiści są ostatnią grupą ludzi, która się powinna wypowiadać w kwestii programowania. Jedni i drudzy się nie znają. Na jednym i drugim najlepiej natomiast znają się dziennikarze, pracownicy GW, ekozjeby, emeryci i ewentualnie (w zależności od opcji) ksiądz proboszcz. Dlatego właśnie tylko ich zdanie należy brać pod uwagę. Bo leśnicy, jak słusznie zauważa kol. _erOS_, mogą mieć tu konflikt interesów - co w żadnym wypadku nigdy przecież nie dotyczy mediów i tym podobnych, wyżej wymienionych osobników. :)

117

(10,041 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

Adam Klobukowski napisał/a:

Specjalistami od lasów naturalnych są ekolodzy i biolodzy

... a zwłaszcza dziennikarze, w tym zwłaszcza tabloidów w rodzaju "Wiewiórczej". Leśnicy się, oczywiście, w ogóle nie znają. :)

118

(1,653 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

Jeronimo = Hieronim, Martin = Marcin. Więc nie jest to aż tak straszne jak, dajmy na to, Dżesika.

A różnica pomiędzy Maurycym a Morycem została już powyżej wyjaśniona :P

119

(1,653 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

No nie, Paweł i Marek to imiona rzymskie, Łukasz też (tylko w wersji greckiej), Andrzej to imię greckie, żeby wspomnieć tak parę pierwszych z brzegu postaci z Nowego Testamentu.

A Moryc to niemiecka wersja Maurycego, u nas używana głównie przez Żydów, dlatego pewnie uchodzi za imię żydowskie. :)

120

(5 odpowiedzi, napisanych Zloty)

voy napisał/a:

KWAS (Kolejny Wrocławski Atarowski Sztab)

Ja wszystko rozumiem, atrakcyjny skrót itd., ale jego rozwinięcie to jest jawny gwałt na polszczyźnie...

121

(35 odpowiedzi, napisanych Fabryka - 8bit)

Nowa wersja flaszera i konfiguratora dla Antonii.

122

(44 odpowiedzi, napisanych Fabryka - 8bit)

Nowsza wersja. Lepsza i w ogóle :)

1) przyśpieszone goto

2) zrobione formatowanie tekstu do prawego marginesu, a nie do (prawy_margines-1)

3) różne, drobne poprawki

123

(315 odpowiedzi, napisanych Fabryka - 8bit)

pajero napisał/a:

Jest złącze na IDE+, ale po co?

No, przepraszam, jak to "po co?" Po to, że IDE+ jest sprawdzonym rozwiązaniem.

Jedyną (ale bardzo ważną) przewagą takiej płyty nad czymkolwiek innym może być to, że można jej zaaplikować rozszerzenia sprzętowe od prawdziwego Atari, i że one będą nadal działać. IDE+ nawet nie jest rozszerzeniem, jest po prostu urządzeniem peryferyjnym zaprojektowanym pod złącza I/O Atari.

Chcesz zastąpić to złączem do karty CF? To się zrewanżuję pytaniem: PO CO? Karta CF (pomijając to, że jest standardem odchodzącym w przeszłość) jest *tylko* pewnym zasobnikiem na dane, konkretnego typu, który to typ zdecydowanie odchodzi w przeszłość. Lepiej (chyba?) jest zostawić urządzeniu PBI swobodę w decydowaniu, jaki nośnik chce obsługiwać, co?

124

(315 odpowiedzi, napisanych Fabryka - 8bit)

Przypomnijcie mi, czy do tego da się podpiąć IDE+ i włożyć w to Rapidusa? Ktoś próbował?

125

(20 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

Magister inżynier Rafał moim zdaniem zadał kluczowe pytanie do ustosunkowywania się, tj. "a ile musi być?".