Napiszę tutaj, aby nie mnożyć wątków.
Moje zmagania z dyskami UW SCSI na TT, zrobiły malutki kroczek naprzód. Dysk Quantum Atlas IV i ciekawe objawy:
włączam komputer (Atari TT - przyp. red.) dysk się "pozycjonuje", na ekranie pojawia się test pamięci, naciskam klawisz przerywając test i zapala się dioda odczytu danych przy dysku, TT startuje z dyskietki (dioda ciągle się świeci). Uruchamiam program typu IDCHECK (to odkryłem przypadkowo), komp chwilę myśli przy SCSI 0, gaśnie dioda przy dysku i wykrywa dysk, teraz mogę uruchomić HDDriver.PRG i partycjonować itp, instaluję sterownik na partycji C, reset i... zonk, dioda przy dysku się świeci a dysku nie widać, uruchomienie HDDrivera prz świecącej się diodzie kończy się zwisem. O co biega?
Może ktoś miał podobny przypadek, wszak co za pożytek z dysku, którego nie widać aż się nie uruchomi testu ID i który się nie bootuje.
Troche długo, ale może ktoś już coś takiego widział, konia z rzędem temu kto wpadnie na jakiś pomysł :)
Inna sprawa, co może być walnięte na płycie, oprócz układu firmy LOGIC, że SCSI fiksuje ?