Gdzie jak gdzie - ale na QuaST-a nie jechać ? Ludzie ! Brat cioteczny ma ślub w ten weekend co jest QuaST, ale wiadomo co ja wybrałem, nie ? :) (dla niekumatych: Orneta), urlop w pracy też wziąłem - gdyby się nie udało, to poszedłbym na zwolnienie lekarskie etc, a w ostateczności pojechałbym olewając nawet robotę - QuaST jest tylko raz w roku i jest to zaje..sta impreza i trzeba robić wszystko, żeby na niej być, bo niewiadomo jak długo jeszcze będziemy mogli się nią cieszyć, WIĘC KORZYSTAJMY PÓKI SIĘ JESZCZE DA !
Aha, kto z deklarowanych nie przyjedzie tradycyjnie ma fucki w realtimie: nie oszczędzimy Waszych ojców, matek, babć, prababć, wujków, cioć, mężów, żon, dzieci, sąsiadów, zwierząt ;) - wedle starej tradycji, kiedy to od czasów LP98 bluzgaliśmy wszystkich, którzy nie przyjeżdżali ;)
Zdarzają się rzeczywiście trudne sytuacje, gdy ktoś bardzo chce a nie może. Te osoby w pełni rozumiem, samo życie.
Jednak dla tych co ściemniają, bo nie chcą ruszyć swoich leniwych tyłków, tłumacząc się, że nie mogą (oni wiedzą, że chodzi o nich, sami próbują się okłamywać) mam tylko kilka słów: jesteście wapniaki i tyle :P