Chętnie bym wydał, ale jakoś autorzy mnie omijają szerokim łukiem jak jestem wypłacalny (w tym część osób, która miała mi pewne rzeczy przygotować, wykręcała się brakiem czasu, a potem się okazywało, że robiła coś dla innych w tak zwanym miedzyczasie), a teraz to mnie nawet nie stać. I pewnie conajmniej z rok-dwa stać mnie nie będzie. Pomijając to, że chyba nawet chęci na wydawanie powoli tracę - do płytek dołożyłem masę kasy (jak na mnie), bo chciałem, aby jakoś wyglądały. Nowości nie mam i nie zapowiada się, abym szybko miał. Więc nie wiem, nie chce mi się, zarobiony (jeszcze) jestem, ale pewnie niedługo będę miał masę wolnego czasu i więcej problemów w mojej pustej łepetynie ;P

Myślę, że spokojnie tak.

Jako kolekcjonerzy macie idealną jakość pudełek...

Ludzie, skanery i aparaty fotograficzne ponoć nie powodują żółknięcia pudełek, chociaż skutki uboczne pewnie da się zaobserwować za około 20-30 lat. Ale wtedy ci ze zbieraczy, którzy dożyją, będą na tyle ślepi i głusi, że to nie będzie im robić różnicy. Ponawiam apel o skany.