zycie polega na wzajemnym wykorzystywaniu sie, tyle ze za to wykorzystywanie daje sie cos w zamian, Mariusz znalazl frajera, zapuscil zaslone dymna (zainteresowanie Atari) i bez wazelinki wydymal biednego Pin-ka, a to przeciez zawsze boli
takie numery ze strony materialnie nastawionych ludkow moga sprawic ze podupadnie wiara w bezinteresownosc, przyjazn scenowiczow
p.s. #1
nie bylo mnie na zadnych Kocich Ranach, nie znam Mariusza (chociaz jednego mialem w 8 klasie, w podstawowce i dymal jakas mezatke, potem sie z nia ozenil) ale komu wierzycie, Pin-kowi, staremu druhowi, czy organizatorowi, ktory Wam wysmarowal pupcie, ze teraz boicie sie zle slowo pod jego adresem powiedziec, ciekawe jak stwierdzicie kto klamie,
mozecie debatowac do usranej smierci, wydyma Was jak Pinka i poprosicie o jeszcze
p.s. #2
rodzina trzyma sie zawsze razem