651

(18 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

lotharek napisał/a:

tak wiec jak ktos chce to i "tajemnic atari" sie nauczy asemblera, no nie ??

E tam... TA to pojscie na latwizne.
Do nauczenia sie asemblera z powodzeniem wystarczy "Atari Basic" Wiesława Miguta ;)

652

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

drac030 napisał/a:

Nawet na zwykły zdrowy rozsądek biorąc to musi tak działać, bo z łatwością można wskazać rzeczy, które wolno robić Chrystusowi, ale nie wolno ich robić chrześcijaninowi.

Powtarzam, ze ja jako byly katolik (a jak pewnie wiesz odejscie od wiary wymaga zwykle gruntowniejszego jej przestudiownia i zrozumienia niz pozostanie w niej) intuicyjnie i zdroworozsadkowo sadze odwrotnie.
I nie chodzi o to co teoretycznie "wolno" Chrystusowi (bo skoro przyjac ze jest Bogiem, to faktycznie moze wszystko), ale o to co czynil na ziemi bedac czlowiekiem.
Ale ten spor brnie za daleko w teologie. Poszukajmy od tego "fachowca".

drac030 napisał/a:

Podobne nieporozumienie masz w sygnaturce: "Gdyby Bóg chciał chronić prawa autorskie to byłoby odpowiednie przykazanie w dekalogu!!!" Ale dekalog to jest wg Biblii zestaw praw uniwersalnych (obowiązujących zawsze i wszędzie), a więc odpowiednie przykazanie tam jest. Nieporozumienie polega tym, że interpretujesz dekalog literalnie - tymczasem, jeśli jest to - a Biblia niewątpliwie tak twierdzi - zestaw uniwersalny, to obejmuje wszystkie sytuacje z definicji. A skoro wszystkie, to i kopiowanie programów również.

Toz to tak piekny przyklad sofistyki, ze az siadlem! :)
Nie interpretuje dekalogu literalnie. Ale to niewazne. Blad jest w Twoim zdaniu "Ale dekalog to jest wg Biblii zestaw praw uniwersalnych (obowiązujących zawsze i wszędzie), a więc odpowiednie przykazanie tam jest." Skad taki pomysl??

Dekalog to jedynie zbior nakazow i zakazow. Dotyczy wszystkiego ale nie REGULUJE wszystkiego. To rodzaj prawa. Inaczej mowiac: jesli o czyms nie ma mowy w Dekalogu to znaczy ze jest dozwolone i nie jest przymusowe.

Jesli sadzisz inaczej to powiedz mi gdzie dekalog sie odnosi np do pieczenia bułek albo porannej gimnastyki?

BTW. Kiedys Sapkowski w opowiadaniu o  Wiedzminie zapytal: "po czyjej stronie jest kowal podkuwajacy konie, Dobra czy Zła?".
Oczywiscie ze niektorzy ludzie powtarzaja w kolko "kopiowanie = kradziez" min po to by wciagnac te sfere zycia pod "jurysdykcje" Dekalogu. Jesli na to sie zgadzasz to tak, Dekalog ma odpowiednie przykazanie. Jesli nie (jak ja), to nie ma.

drac030 napisał/a:
nosty napisał/a:
drac030 napisał/a:

>Ale małe firmy (jedno-dwuosobowe), które nie mają sił na ściganie ludzi po świecie, wykańcza właśnie piractwo

Mysle ze jest to jeden z tych czesto powtarzanych mitow. Male firmy, czy tez niezalezni tworcy, sa duzo bardziej elastyczni i "postepowi" niz wielkie koncerny. Rowniez w wyniku tego, ze nie stac ich na walke z piractwem, dostosowuja sie do cyfrowego swiata "post-copyright", adaptują swoj biznes, szukaja nowych rozwiązan ekonomicznych czy artystycznych.

Z czego nie wynika w żaden sposób, że kopiowanie stuffu bez ich zgody jest etyczne. Jeśli w Polsce zapanuje rozbój na drogach, to handel się dostosuje (podnosząc ceny żeby opłacić ochronę, inwestując w transport powietrzny itp.), ale absolutnie nie zmienia to niczego w kwestii napadów na transporty - zbójowanie jak było, tak jest i pozostanie bandytyzmem.

No wlasnie nie. Bo jesli bilans calkowity "bandytyzmu" dla miasta, swiata, kraju bylby dodatni to predzej czy pozniej zostalby on zaakceptowany i usankcjonowany (w "Swiecie Dysku" PRatchetta istniala gildia zlodziei. Owszem kazdy mogl byc w majestacie prawa raz na jakis czas okradzionym, ale za to sytuacja w miescie byla kontrolowan i STABILNA, co w bilansie ogolnym bylo dla miasta cenniejsze. Cos w tym jest.).
Demokracja temu sprzyja, choc w sumie nie jest konieczna. Wystarczy ekonomia.
Takim "oswojonym bandytyzmem" dozwolonym choc niewatpliwie łupiacym kupcow i zmniejszajacym ich zyski są podatki! I zauwaz ze kupcy sie dostosowują - wydaja pieniadze na unikanie tychze (np. przez zatrudnianie doradcow podatkowych).

Ale genralnie przyklad byl nietrafiony.
Bo ja probowalem (moze nieudolnie) wykazac to co mowi Lawrence Lessig w ksiazce Wolna Kultura (http://www.futrega.org/wk/): ze mozliwosc latwego, taniego kopiowania i przesylania danych cyfrowych (rowniez tych obecnie chronionych prawem autorskim) nalezy traktowac jak zdobycz cywilizacji a nie jako zło.
Walke z tym porownuje do walki XIX pastuchow z pociagami czy samolotami ploszacymi ich bydlo. Zgodzisz sie ze ponosili oni w wyniku tego płoszenia realne straty, prawda? Ale czy w imię interesow tej wąskiej grupy ludzi nalezaloby zrezygnowac z pociagow i samolotow?
Ta zmiana paradygmatu jest najwazniejsza.

Inaczej mowiac: swiat sie zmienil i artysci/wytwornie/sprzedawcy musza sie do tego zmieniajacego sie swiata dostosowac a nie odwrotnie.

653

(18 odpowiedzi, napisanych Zloty)

Zgadza sie, sprzedalem za hrywny :)
Ale mam jeszcze takie dwa, wiec spoko Gzyniu, przy najblizszej okazji oddam.

654

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

@drac030 w dyskusję o nasladowaniu Chrystusa (rowniez w kwestii kopiowania czy zestawu cudow) nie bede brnąć, bo jestem ateistą. Przypuszczam ze sie mylisz, ale wolalbym aby ktos kompetentny to skomentowal.

drac030 napisał/a:

>Ale małe firmy (jedno-dwuosobowe), które nie mają sił na ściganie ludzi po świecie, wykańcza właśnie piractwo

Mysle ze jest to jeden z tych czesto powtarzanych mitow. Male firmy, czy tez niezalezni tworcy, sa duzo bardziej elastyczni i "postepowi" niz wielkie koncerny. Rowniez w wyniku tego, ze nie stac ich na walke z piractwem, dostosowuja sie do cyfrowego swiata "post-copyright", adaptują swoj biznes, szukaja nowych rozwiązan ekonomicznych czy artystycznych.

To tez rodzi postep. W sztuce, technice, ekonomii. Moze nawet przedewszystkim to!

Przyklady: moje wydawanie gier na Atari :)
Gdybym po prostu trzaskal cartridge to nic bym nie sprzedal, ale wymyslilem sobie ze jesli zrobie to inaczej: w dobrej oprawie i limitowanymi seriami to znajde nabywcow mimo ze kazda gra, ktora oferowalem (czesto w cenach wyzszych niz gry na PS3!) byla freeware.
Tak, wiem ze dla mnie to zabawa i nie musze utrzymac za to rodziny. Ale uwierz, ze robilem kalkulacje, ze gdybym rzucil prace i zajal sie tym na powaznie na rozne platformy 8/16 bit, to pewnie moglbym z tego zyc.
Kiedys rozmawialem z mlodym muzykiem, ktory wydal wlasnym sumptem plyte i okazalo sie ze sprzedalem wiecej kopii freewarowej gry na Atari niz on swojej plyty!

Inny przyklad, ktory juz podawalem: http://www.humblebundle.com/
To trzecia edycja. Zobacz jak sie kreci licznik nabywcow i zarobionych pieniedzy.
To nie jest akcja wielkiego koncernu tylko wlasnie niezaleznych tworcow gier (tzw. ostatnio bardzo modne "indyki").


A co do spiracenia mojej gry - jak napisalem na AOL zostalo to juz wyjasnione, gra ma zostac usunieta z katalogu na moją prosbe.
Poczatkowo nawet pomyslalem ze to jakis żart - prowokacja w kontekscie naszej dyskusji tutaj ;)

655

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

A propos artystow wystepujacych na scenie i wydajacych plyty.

Niedawno sie zastanawialem nad tym, ze obowiazujacy "paradygmat" jest taki, ze koncerty sa formą promocji plyty.
Nie uwazacie, ze w swiecie "post-copyright" powinno byc raczej odwrotnie? Darmowa plyta powinna byc forma promocji koncertow.
Przeciez na scenie artysta rzeczywiscie daje publicznosci "siebie" - energie, czas, glos i przede wszystkim bezposredni kontakt. Co wiecej nikt mu tej formy zarobku nie zabierze, chocby zniesiono calkowicie prawo autorskie.

Nic na sile, chodzi mi bardziej o zmiane sposobu myslenia - stworzenie nowego "paradygmatu" wlasnie.
Moze artysci zdadza sobie w koncu sprawe ze nie ma sensu walczyc z postepem technicznym, a trzeba sie zmienic i znalezc sposob na jego wykorzystanie. Moze skorzystalibysmy na tym wszyscy: byloby wiecej ciekawych swietnie przygotowanych koncertow. Bylby to drogie koncerty!! Ale czy nie wolelibyscie wydac 100-150zl za koncert swojego ulubionego artsty niz za 2 plyty, gdybyscie te mieli za darmo?

To tylko taka refleksja. No offence.

656

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

mono napisał/a:

Autor programów nie jest Twórcą. Konkretnie nie każdy. (...) Jestem za tym, żeby na równi z Twórcami byli traktowani tylko Ci, którzy tworzą coś nowego - technologie, algorytmy, urządzenia, itp. (...) Praca programisty (najczęściej) nie jest aż tak nacechowana jego indywidualnością i dlatego większość jest wynagradzana marnie.

To Twoje zdanie, ale wg prawa autorskiego jestes w "mylnym bledzie".
Oficjalna definicja:

"Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór).
Utwór jest przedmiotem prawa autorskiego od chwili ustalenia, chociażby miał postać nieukończoną. Ochrona przysługuje twórcy niezależnie od spełnienia jakichkolwiek formalności."

Czyli za przeproszeniem nawet patyk wetkniety w psia kupe moze byc Utworem jesli tak zdecydujesz (albo i bez tejze decyzji!).

Zreszta dobrze napisany kod jest PIĘKNY wiec musi byc sztuką ;)

657

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

Po pierwsze prosilbym o zachowanie jakis k... zasad kultury jezyka bo przyjdzie gajowy i... ;)

jury napisał/a:

Poszanujmy ku...wa tylko to proste prawo autorów/wydawców a nie po polsku szukajmy wytłumaczeń że to nie żadna strata.

Gdyby to bylo takie proste, to ja naprawde bym sie dostosowal. Byloby tanio i prosto.
Ale jak nadmienil Eagle, teraz juz placimy kilka razy za to samo. Od czasu wprowadzenia prawa autorskiego, z kazdym rokiem apetyt "tworcow" rosnie. Kolejno wprowadzano prawo dotyczace tlumaczen, utworow zaleznych, domyslna ochrone wszelkiej tworczosci "z urzedu", oplate od kazdego czystego nosnika... Dziesiatki razy (w prawie amerykanskim) wydluzano czas ochrony.
A ostatnio slyszymy o zakusach na prawo do dysponowania tym co sie nabylo (co jest jednym z atrybutow wlasnosci!), czyli zakaz odsprzedazy uzywanej gry.

I to te pomysly a nie proste oplaty "za utwor" sa szkodliwe i grozne!
A Wy (moi oponenci) caly czas z uporem probujecie sprowadzac spor do tego jednego najprostszego przypadku.

Naprawde gdyby bylo tak prosto jak piszesz to placilbym bez gadania. To jest jak z podatkami: jak sa jasne i niskie to wszyscy placa. A jak ludzie czuja sie rabani w d...  przez panstwo z kazdej strony i na rozne sposoby to zaczynaja sie buntowac i bronic szukajac obejsc.

jury napisał/a:

Po prostu mistrzostwo, autor coś wydaje oczekując gratyfikacji,

Wiesz co, poslugujac sie Twoja retoryka i slownictwem, powinienem powiedziec: nie ma k... obowiazku niczego tworzyc czy wydawac! 500 lat temu nie bylo prawa autorskiego a powstala Kaplica Sykstynska i Mona Lisa. Wiec jak autor chce zarabiac na sztuce to niech sie k...  lepiej ten autor wezmie do uczciwej pracy! PROSTE?!

A mowiac powaznie: spokojnie potrafie wyobrazic sobie uklad spoleczno-prawny w ktorym nie ma zadnego prawa autorskiego. I zaloze sie ze mimo to tworczosc by nie umarla. Bo potrzeba tworzenia jest jedna z potrzeb czlowieka (no, wiekszosci ludzi), jak np potrzeba wiary. Czy ktos placi 99% ludzi za bycie wierzacymi?

Przypominam, ze dla mnie, przeciwnie niz dla Eagle'a, wszelkie prawa autorskie i wlasnosci intelektualne, to nie kwestia morlanosci tylko wlasnie pewnej sztucznej spolecznej umowy i prawa.

jury napisał/a:

a je**** polskie ..., a nieważne, spróbuję nie wchodzić w ten wątek

Po pierwsze jako Polak wypraszam sobie "je****".
Po drugie nie "polskie" bo badania pokazuja (te ktore ja czytalem), ze i Holendrzy i Kanadyjczycy i innenacje w zdecydowanej wiekszosci akceptuja wymiane plikow muzycznych przez internet.
Po trzecie juz wszedles w ten watek wiec zachowuj poziom dyskusji.

658

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

Adam Klobukowski napisał/a:

@nosty: to że 2k lat temu o czymś nie pomyśleli, to nie znaczy że tego nie ma, jest niemoralne czy jest tworem diabła. Cyba że myślisz inaczej - polecam założyć słomkowy kapelusz, kamizelkę bez guzików, konia przysposobić do bryczki i pojechać do stanu Utah w USA - tam jest sporo takich co myślą podobnie ;)

Adam, moje powolanie sie na Biblie bylo dosc przewrotne - sam jestem ateistą, ale wiem ze 95% naszego spoleczenstwa to wierzacy Chrzescijanie.
To byl argument dla Nich.

To, ze 2000 lat temu nie bylo mp3 czy gier video nie ma tu nic do rzeczy. Przyklad byl moim zdaniem trafny, bo:
- zwolennicy "twardego" postrzegania wlasnosci intelektualnej przyrownuja te "wlasnosc" do rzeczy materialnych (np. chleba)
- zasady ekonomii niewiele sie zmienily sie przez 2000lat. Wtedy przez cud Jezusa stracil zysk piekarz, teraz przez pirata traci (podobno) wydawca plyty, ale zasada jest taka sama.

659

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

Prosze bardzo - rzeczowo:

drac030 napisał/a:
nosty napisał/a:

Mowiac wprost: Jezus wzial jeden chleb i SKOPIOWAŁ go bezkosztowo tak by nakarmic 5000 ludzi (za drugim razem 4000).

Nie mial pieniedzy zeby kupic chleby dla wszystkich i nie zgodzil sie aby ludzie sami poszli do wioski i kupili sobie jedzenie!

Zgrabny przykład, pogratulować, ale niestety, Chrystus, jak sam nadmieniasz, skopiował to sam, i tylko dwukrotnie - natomiast nie udzielił tej zdolności (a więc pozwolenia) nikomu innemu.

Gdybysmy nie mieli tej zdolnosci, czyli kopiowania to nie byloby tej dyskusji :P
Na razie wprawdzie potrafimy tworzyc "cuda", czyli kopiowac bezkosztowo jedynie cyfrowe dane, ale moze z czasem dojdziemy i do chleba :)

A to co piszesz to herezja! Po pierwsze Chrystus nie musi udzielac "pozwolnia" na nasladowanie siebie, skoro sam w sobie i we wszystkim co robi jest wzorem dla kazdego katolika. Wciaz slysze jak ksieza nawolują zeby isc za Chrystusem i go nasladowac.
A czy to nie obroncy wlasnosci intelektualnej argumentowali, ze nie ma roznicy miedzy wlasnoscia fizyczna a "intelektualną" czy tez cyfrową? Wiec badzcie konsekwentni! Jezus kopiowal chleb, piraci muzyke, ale zasada obowiazuje ta sama.

drac030 napisał/a:

Poza tym można argumentować, że chleb (i ryby), czyli jedzenie, to artykuł pierwszej potrzeby i w sytuacji wyjątkowej można byłoby to zrobić, (...)
Niestety, nie bardzo widzę, gdzie ta sytuacja pasuje do oprogramowania.

Wskazalem, ze Jezus spozytkowal swoj cud rowniez dla ludzi, ktorzy mogli pojsc do wioski i stac ich bylo na zakup jedzenia. Nie roznicowal na biednych i bogatych. To zbija ten argument.

drac030 napisał/a:

Wydaje mi się również, że w sprawie "wirtualnych kosztów" podałem argument, którego nikt nie zbił: są one wirtualne tylko w idealnej (a więc wydumanej) sytuacji, w której zniknięcie wszystkich pirackich kopii spowoduje, że nikt, kto miał do nich dostęp, nie kupi sobie piraconego programu w sklepie. Co jest oczywistą nieprawdą, przeto piractwo generuje rzeczywiste straty, a nie żadne "wirtualne".

Po pierwsze nie "straty" tylko "spadek przychodów". Umowmy sie, ze stosujemy tradycyjne znaczenia slow a nie nowomowe. "Strata" jest jak cos MIALES i straciles. Inaczej mozesz mowic co najwyzej o stracie szansy na zarobek. Czyli nie o czyms co miales ale o czyms prawdopodobnym. Bardziej lub mniej, ale tylko prawdopodobnym.

Inaczej bedziesz rozumowal jak ten facet z dowcipu co byl smutny bo stracil milion, gdyz nie wygral w lotto :P
Sam sie czesto lapie na nieprawidlowym uzywaniu slowa "strata" tak bardzo ta propaganda wciska sie w mozg, ale trzeba z tym walczyc.

Przyjalem Twoj argument o praktycznej niemoznosci rozroznienia kto kupilby, a kto nie daną plyte czy program. To jest problem. Choc wyliczanie strat na zasadzie "nie mozemy tego dowiesc wiec przyjmujemy ze wszyscy piraci by kupili" jest bez sensu. Istnieja metody statystyczne, i badanie pozwalajace zrobic takie wyliczenia dokladniej.

No i ja nigdy nie negowalem, ze kopiowanie dobr cyfrowych moze (w pewnych okolicznosciach) powodowac spadek przychodow niektorych osob/instytucji!
Ale na wszelkie sposoby staram sie wykazac ze:
- spadek ten jest zwykle znacznie mniejszy niz sugeruja to oficjalne wyliczenia tychze osob
- w niektorych sytuacjach paradoksalnie zysk moze byc wiekszy (vide przyklad z supermarketem, albo badania wykazujace ze osoby kupujace muzyke sa czesto jednoczesnie jej dobrymi nabywcami)
- patrzac na calosc gospodarki kraju/swiata bylans moze byc dodatni, a w konsekwensji i Ci "poszkodowani" moga zyskac (vide Polska lat 80-tych bez prawa autorskiego, albo cytat z Billa Gates'a na temat piractwa Chin)
- ze patrzac na nasza cywilizacje jako calosc rozmaite "wlasnosci intelektualne" moga byc hamulcem a nie motorem rozwoju (znow patrz na cyctat z Billa Gates'a na temat patentow).
- I PRZEDE WSZYSTKIM: ze oceniajac i stanowiac prawo autorskie trzeba miec to wszystko powyzej na uwadze, a nie fixowac sie na prostym polaczeniu kopiowanie = "strata".

660

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

A ja chcialem zagadnac/sprowokowac jeszcze z innej beczki:

Wiekszosc z Was, to ludzie wierzacy i Chrzescijanie.
Mam nawet wrazenie, ze obroncy "prostego" rozumienia prawa autorskiego i jego jasnej i wolnej od wątpliwosci etyki postepuja wg slow z Biblii: "Niechaj więc mowa wasza będzie: Tak - tak, nie - nie, bo co ponadto jest, to jest od złego."*

Tymczasem to co mam od kilku lat w stopce to nie jest zart. Biblia jasno wskazuje ze Wasze rozumienie etyki prawa autorskiego i wlasnosci intelektualnej, a przede wszsytkim "utraconych zyskow" jest bledne. I nieraz jakis ksiadz o tym przypomina publicznie wlasnie w kontekscie prawa autorskiego, ku zaskoczeniu mediow i oburzeniu "srodowisk tworcow". Nie przytocze teraz zrodla, ale sam slyszalem taka wypowiedz ksiedza w TV poddajacą w watpliwosc moralnosc dzisiejszego prawa autorskiego.

Chodzi o dwukrotny cud pomnozenia chleba.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Cudowne_ro … nie_chleba

Mowiac wprost: Jezus wzial jeden chleb i SKOPIOWAŁ go bezkosztowo tak by nakarmic 5000 ludzi (za drugim razem 4000).
Nie mial pieniedzy zeby kupic chleby dla wszystkich i nie zgodzil sie aby ludzie sami poszli do wioski i kupili sobie jedzenie!

Opis ze strony kosciol.pl:
Gdy nadchodził wieczór, Pan Jezus rzekł do Filipa: „Skąd kupimy chleba, aby oni się posilili? A mówił to wystawiając go na próbę. Wiedział bowiem, co miał czynić” (J 6,5-6). Filip odpowiada: „Za dwieście denarów nie wystarczy chleba, aby każdy z nich mógł choć trochę otrzymać” (J 6,7). Inni uczniowie mówili: „Odpraw ich! Niech idą do okolicznych osiedli i wsi, a kupią sobie coś do jedzenia” (Mk 6,36). Andrzej, natomiast, brat Szymona Piotra, tak powiedział: „Jest tu jeden chłopiec, który ma pięc chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu?” (J 6,9) „Lecz On im odpowiedział: Wy dajcie im jeść!” (Mk 6,37), oraz „Każcie ludziom usiąść” (J 6,10).

Po czym "skopiowal" jedzenie.

Mozecie wyobrazic sobie miny piekarzy i kupcow z okolicznych wsi? :)

Zauwazcie, ze Jezus nie powiedzial nawet "dajcie chleb kazdemu kto jest zbyt biedny by go sobie kupic".
Nie! Rozdali jedzenie wszystkim jak leci.

I co z tym zrobicie? :)

--
* Swoja droga niektorzy wskazuja ten cytat z "tak tak, nie nie" jako dowod, ze Bog najbardziej umilowal system binarny ;)

661

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

mazi napisał/a:

Tak samo mozna powiedziec, ze 'teorytczna strata' dla gospodarki sa wszystkie swieta koscielne w tym kraju poniewaz wtedy musza byc pozamykane duze sieci handlowe (supermarkety). A przeciez w ten dzien mozna miec spore a nawet wieksze obroty niz w dniu normalnie pracujacym. Czyli, zeby nie bylo takiego prawa, supermarkety generowaly by zysk. A tak go traca. No i dochodzimy do sedna: to jest ten teortyczny zysk a nie jakies pier.doly ze zamordowany czlowiek moglby kupic samochod a juz nie moze :)
W takim wypadku zawsze ktos sie trafi, ktory powie ze wcale nic nie traca poniewaz stoja zamkniete i nic im nie ubywa.

Ja jestem tym czlowiekiem :)

Swietny przyklad podales. Szkoda tylko, ze przeciwko sobie ;)
Pokazuje jak latwo bezrefleksyjnie uwierzyc w propagandę, ktora POZORNIE wydaje sie prawdziwa. Tak wlasnie hipermarkety wyliczyly sobie straty kiedy weszlo to prawo: jesli swieta stanowia 1/50 dni w roku, to one traca 1/50 zysku i musza zwolnic 1/50 zatrudnionych. Tragedia!

A teraz pomysl: co kupujesz w hipermarketach? Jedzenie, ubrania, alkohol, zabawki, ksiazki,...   
Czy w swieta nie jesz i nie pijesz, nie bawisz sie? Czy przez swieta potrzebujesz mniej ubran?
Chyba nie.
Wiec moze nawet jesli nie zrobisz zakupow w swieto, to kupisz troche wiecej przez nim, albo wydasz te pieniadze po swięcie?.

Strata sklepow bylaby faktycznie proporcjonalna do ilosci swiat w roku, gdyby wszyscy ludzie kasę, ktorej nie wydali w swieta w sklepie (na jedzienie, ubrania itp.), zainwestowali na giełdzie, albo wydali na hazard, uslugi albo oddali zebrakowi.
A przypuszczam ze tak sie nie dzieje w 99%.

A teraz najlepsze: przez ten zakaz handlu w swieta, hipermarkety (ogolnie: sklepy) moga wrecz zanotowac wieksze przychody.
Bo ludzie kupuja na zapas. A nie lubia jak im w swieta braknie chleba albo wodki. Normalnie skoczyliby do najblizszego spozywczaka i dokupili pol bochenka i pol basa. Ale wiedza ze nie beda mogli. Wiec byc moze kupuja WIECEJ niz potrzebuja. Przeszacowują swoje potrzeby. Nadmiar zjadają i tyją albo wyrzucają. Ale sklepy zarabiają.


Tyle. I podobnie jest ze stratami tworców na skutek piractwa: czasami są to faktycznie straty, ale nie wszystko jest tak oczywiste jak glosi propaganda.

EDITED: Swieta sa faktycznie stratą dla gospodarki ale wynika to z faktu ze ludzie swietuja zamiast pracowac. Zakaz handlu nie ma tu absolutnie nic do rzeczy.

662

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

gepard napisał/a:

Z drugiej strony krew mnie zalewa, jak czytam sobie to co jest napisane na tylnej okładce oryginału na PS3, za który przykładowo zapłaciłem w momencie premiery czasem i ponad 200zł. Wydawca jednoznacznie i kategorycznie daje tam do zrozumienia, iż nie masz żadnych praw do tego egzemplarza gry. Został on Ci za te 200zł "udostepniony". Nie możesz w żaden sposób ingerować w zawartość pudełka, zawartość samej gry, zakazane jest analizowanie nawet fagmentu kodu itp. Surowo zakazane jest także udostępnianie oryginału komukolwiek, wypożyczanie czy też dalsza odsprzedaż. Wychodzi na to, że jeszcze dopłaciłeś by w sumie stać się frajerem :P Mam nadzieję, że na pomysł zakazu odsprzedaży, nie wpadną np. producenci samochodów, bo trzeba będzie jeździć tym samym wozem, aż odpadną przysłowiowe "kółka"...

Hahaha, nie moge sie powstrzymac zeby nie zacytowac Świata Dysku Pratchetta (czesc "Prawda") :D


"Chochlik odchrząknął nerwowo.

— Gratuluję! — powiedział. — Stałeś się szczęśliwym nabywcą De–Terminarza Mk II, najnowocześniejszego produktu biothaumaturgicznego, wyposażonego w niezliczone użyteczne funkcje i całkiem niepodobnego do Mk I, który mogłeś niechcący zniszczyć, nadeptując na niego całym ciężarem.
I dodał:

— Urządzenie to dostarczane jest bez żadnej gwarancji dotyczącej jego niezawodności, dokładności, istnienia lub nie oraz przydatności do dowolnego konkretnego celu, a Produkty Bioalchemiczne w szczególności nie gwarantują, poręczają, sugerują ani nie wyrażają opinii na temat użytkowania swego produktu do jakichkolwiek zastosowań, jak również nie ponoszą żadnej odpowiedzialności prawnej ani materialnej wobec ciebie ani dowolnej innej osoby, istoty czy bóstwa za jakiegokolwiek rodzaju straty czy zniszczenia spowodowane przez to urządzenie lub obiekt albo przez jakiekolwiek próby zniszczenia go metodą uderzania o ścianę, zrzucania do głębokiej studni lub dowolnymi innymi środkami, a ponadto stwierdzają,że zgodę na niniejszą umowę albo dowolną inną umowę, która ją zastąpi, wyrażasz, zbliżając się na odległość do pięciu mil od produktu, obserwując go przez potężne teleskopy lub dowolną inną metodą, ponieważ jesteś kretynem, który tak łatwo daje się zagadać,że przy kawałku złomu z wysoką ceną z radością akceptuje aroganckie i jednostronne warunki, których nie przyjąłby nawet przy torbie psich chrupek i używany jest na wyłączne ryzyko nabywcy.

Chochlik odetchnął głęboko. "

:)

663

(130 odpowiedzi, napisanych Scena - 8bit)

Eagle napisał/a:

Będzie to coś autorskiego i bliższe możliwością A8.
Pobawiłem się trochę w kodowanie i doszedłem do wniosku że portowanie nie ma sensu :)

Brawo!
Tzn. portowanie czasem ma sens, szczegolnie jesli port Atari jest lepszy od innych.
Ale na nasz komputer powstaje ostatnio wiecej konwersji niz dziel oryginalnych i to smutne.
Czekam i trzymam kciuki.

664

(68 odpowiedzi, napisanych Zloty)

scalak napisał/a:

@nosty - genialnie :) Może by dać większe szanse na bicie rekordu i odpalić na dwa kompy? Ze swojej strony służę kompem + konwerter VGA. Niestety z monitorem nie podołam...

@Rysiek - czy by móc zlec/nocować na partyplace trzeba wcześniej dać znać?

@Scalak - przeciez zasady nie sa dane ustawą - badzmy elastyczni ;) Jak sie znajdzie monitor to jasne ze mozemy sie bawic na dwa kompy.
Ja jeszcze wciaz sie waham ktore gry ostatecznie wybrac do turnieju.

Mamy caly piatek zeby sobie wszystko poustawiac i poukladac plan zawodow. Kazda pomoc mile widziana.

PS. Joye by sie przydaly na zapas. Ja wzialem 3 rozne, jak kto woli.
Ale moze sie okazac ze polegna w boju.

665

(143 odpowiedzi, napisanych Zloty)

Gzynio napisał/a:

Nosty problem polega na tym że nie ma juz wolnych pokoi z łóżkami :( a cena łóżka wynosi jakieś 25zł. Ja bardzo chętnie skorzystam z prysznica 2xdziennie  więc wolę tą salkę z prysznicem, bo wyjdzie mi na to samo.

Jury: wpisałem ciebie już na listę chętnych.

Ale jaja... A pamietam jak pare lat temu ta pani ze schroniska przyszla do nas i namawiala zeby ktos przyszedl spac w schronisku, nawet cene obnizyla do jakis 15 czy 12zl a i tak malo chetnych zebrala. Starzejemy sie :P

Gzyniu, no to mnie tez oczywiscie dopisz do tej salki z przynaleznym prysznicem. Niewazne gdzie, wazne w jakim towarzystwie :)

666

(143 odpowiedzi, napisanych Zloty)

jury napisał/a:

To ja na tą salkę chętny :)

No to sobie pogadamy o prawie autorskim :)

A ja sie zastanawiam, ze skoro na partyplace mamy sale z materacami za free, a prysznic kosztuje 5zl za jednorazowe uzycie, to po co placic 10zl za dobe za to samo (spanie na materacu + dostep do prysznica)?
No chyba ze ktos bierze prysznic 3x na dobe...

Jak juz to sie zastanawiam czy nie szarpnac sie na pokoj wieloosobowy i spac jak panisko na lozku.
W zeszlym roku tak spalismy i bylo ok., tylko nie pamietam ile kosztowalo.

667

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

A propos tego ze na "darmowym" mozna zarobic:

Wlasnie dostalem maila ze zaczela sie kolejna akcja Hhumble Bundle 3
http://www.humblebundle.com/

W skrocie: przez 2 tygodnie mozna kupic 5 znakomitych gier niezaleznych (w tym VVVVVV!) za ile sie tylko chce. Nawet za 1centa. Czyli praktycznie za darmo.

Sami decydujecie ile zaplacicie.
Sami decydujecie jaka czesc ceny trafi do autorow a jaka do organizaji charytatywnych.

W zamian otrzymujecie gry dzialajace na 3 platformach: windows, linux, mac, bez zadnych DRM'ow!

We wszystich poprzednich edycjach kupilem gry placac wcale nienajnizsza cene, z, choc zagralem do tej pory chyba w 3 z braku czasu. Kupilem zeby poprzec taka piekna inicjatywe i zachecic do kontynuacji.

W pierwszej edycji Humble Bundle za 5 gier zarobili przez tydzien prawie 1mln USD. Byli tak zaskoczeni i zadowoleni ze chyba niektore z tych gier uwolnili jako freeware.

Można? Można!

668

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

dely napisał/a:
nosty napisał/a:

"Za te przestępstwa grozi im do 5 lat więzienia. Taką samą odpowiedzialność karną mogą ponieść osoby, które zlecały przerobienie konsoli."

Jeśli chcesz, to możesz sobie przerobić konsolę na megafon lub nawet na klęcznik, jeśli uważasz, że będzie wygodna do odmawiania pacierza. W skrócie - możesz sobie grzebać w sprzęcie ile Ci się podoba, dopóki nie uruchamiasz na konsoli pirackiego oprogramowania - to jest zakazane. Co więcej - możesz tak zmodyfikować sprzęt aby uruchamiały się na nim kopie zapasowe i możesz ich używać, jeśli to są TWOJE kopie zapasowe.

Proszę uprzejmie, oto orzecznictwo:
"

Fajnie. Podaj jeszcze prosze zrodlo i rok. Bo mozliwe ze jest to wlasnie orzeczenie sadu np. w przytoczonej sprawie :)

Zeby nie bylo ze "moj news" to dziennikarska fantazja: tu oficjalne info Policji ze strony policyjni.pl z 2009r:
http://www.policja.pl/portal/pol/1/3896 … _gier.html

oraz ich stanowisko prawne:
http://polygamia.pl/Polygamia/1,95338,6 … stwem.html

Obawiam sie ze praktyka moze byc taka, ze jak zlecisz przerobienie konsoli, albo bedziesz to robil, to policja Cie zamknie, zarekwiruje sprzet, odtrabi w internecie sukces, a Ty potem bedziesz tlumaczyl przed sadem ze chciales zrobic sobie kopie bezpieczenstwa i machal cytowanym orzeczeniem.
Po czym po 3 latach zostaniesz uniewinniony....

EDITED: Ustawa o Prawie Autorskim sie zmienia. Musze sprawdzic jaka jest obecna tresc jesli chodzi o "obchodzenie technicznych zabezpieczen" w stosunku do brzmienia z 2009r..

EDITED 2: byc moze nasze rozwazania sa bezprzedmiotowe, bo od 2009 roku Policja na skutek orzecznictwa, ktore przytoczyl Dely mogla wycofac sie ze scigania przerabiaczy konsol.

Co nie zmienia faktu, ze takie zdarzenia mialy miejsce i wynikaly bezposrednio z zaostrzajacego sie wciaz prawa autorskiego, wiec jako przyklad w dyskusji byly trafne. A o to tylko chodzilo.

669

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

Odpowiem krotko, bo musze jeszcze dzisiaj wybrac ostatecznie gry do konkursow i zrobic liste co na zlot zabrac :)

@drac030 - piszesz rozsadnie. Musze sie zastanowic nad niektorymi kwestiami, ktore poruszyles. Teraz nie bede pochopnie odpowiadal.

@Conrad - co do Gates'a i oprogramowania "na abonament" to nie plotka. Nie moge teraz znalezc odpowiedniego zrodla ale na 100% tez to zapamietalem z jakiegos wywiadu z Gates'em.
I choc poczatkowo sie oburzylem, to po zastanowieniu to akurat ciekawa mysl i moze sie to oplacac obu stronom.
O ile nie bedzie obowiazkową i jedyną opcją.

Na koniec dwa cytaty z Billa Gates'a, ktore znalazlem przypadkowo na wiki:

"Chociaż w Chinach sprzedaje się corocznie około trzech milionów komputerów, użytkownicy nie płacą za oprogramowanie. Kiedyś zapłacą. Tak długo, jak będą je kradli, chcemy, żeby kradli nasze. Staną się jak gdyby uzależnieni, a wtedy jakoś dojdziemy do tego, jak sobie to powetować w przyszłości. "

lipiec 1998

"Gdyby ludzie zrozumieli jak otrzymywać patenty w momencie, kiedy większość dzisiejszych pomysłów była wymyślana i zrobiliby to, dzisiejszy przemysł stanąłby w miejscu. Rozwiązaniem jest wymiana patentowa z innymi dużymi firmami oraz patentowanie najwięcej jak tylko zdołamy. "

notatka służbowa „Wyzwania i Strategie” z 16 maja 1991 roku.

670

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

dely napisał/a:

Sony nikomu nie zabrania grzebania w sprzęcie, bo po prostu nie może tego zrobić, proszę nie powtarzać bzdur.

http://www.gp24.pl/apps/pbcs.dll/articl … /460812107

"Za te przestępstwa grozi im do 5 lat więzienia. Taką samą odpowiedzialność karną mogą ponieść osoby, które zlecały przerobienie konsoli."

"Te przestepstwa" to przerabianie konsol Sony tak by mogly odczytywac "pirackie plyty".

671

(143 odpowiedzi, napisanych Zloty)

Ryszard Mauersberg napisał/a:

Oficjalny plakat  http://www.przeklej.pl/plik/plakat3-pub-002bp304h3u22j6
  Zarezerwowałem ORLIKA na sobotę od 15.00 do 19.00. Pamiętajcie o PIŁCE, bo ja nie mam.

O fak! Taki Orlik to zaj...scie duzy jest, nie? :P
Pamietam, ze juz rok temu bylem wykonczony na tym malym asfaltowym boisku...

A czy pilka bedzie tym razem okragla? :D

672

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

mazi napisał/a:

Skad w ludziach takie myslenie rodem ze srodka lat 80'?!

Bo wiekszosc z nas jest wlasnie "ze srodka lat 80'tych"?
I dzieki temu wiemy, ze system prawny i oficjalna indoktrynacja nie są dane raz na zawsze, ze ludzie zawsze moga (chocby probowac) zmienic prawa ktore ich dotyczą.

mazi napisał/a:

Przeciez to wszystko jest bardzo proste i nie potrzeba wdawac sie w demagogie.

Nie, to nie jest proste. I nie sadze zeby moje argumenty byly demagogiczne.
Po prostu sa ludzie/firmy ktore od 20 lat (u nas od tylu, na zachodzie wczesniej) dla swojej korzysci pompują nam do glow przy kazdej okazji ze to jest wlasnie "takie proste": kopiujesz = kradniesz. x100 x1000 x10000 az ludzie zapomna ze mozna myslec inaczej. Ze mozna chocby rozwazac alternatywy dla takiego myslenia.

Conrad dal dwa przyklady praktyczne: skomplikowane licencje i zakaz pod grozba kary zmieniania konsoli, ktora fizycznie kupiles (bo to nie sa zadne "zakusy Sony", ludzi sprzedajacych mody do PS aresztowano rowniez w Polsce).
Inny przyklad :nie wiem jak jest teraz, ale w USA niektore licencje zabranialy deasemblacji kodu!
A naloty Zaiksu na szkolne dyskoteki?
A wspomniany przeze mnie nakaz dodatowych oplat jesli wstawisz radio do swojego zakladu fryzjerskiego?
A jesli za radio to czemu nie za zawieszony na scianie obraz? Przeciez to tez podnosi sprzedaz.

To wszystko efekt ciaglego rozciagania ochrony wlasnosci intelektualnej w ciagu ostatnich 100 lat.
A jeszcze tyle jest do zrobienia! Niedawno czytalem ze pozyczenie komus ksiazki to STRATA poniesiona przez wydawce.
Trzeba by zakazac pozyczania ksiazek.

mazi napisał/a:

Owszem, przy nielegalnym kopiowaniu producent plyty niby nic nie traci - tak jak piszecie. Ale tylko 'niby'. Bo potem okazuje sie, ze sprzedano raptem 4 tys egzemplarzy danego krazka a wszyscy wokol maja ja na komputerze zgrana do mp3, ogg itp. Narod slucha a autor nie ma z tego nic.

No offence, ale powyzszy argument najczesciej slysze od rozgoryczonych mlodych muzykow, ktorzy probowali wydac wlasnym sumptem plyte, nikt jej nie kupuje, a jeszcze mniej ludzi piraci. Ale znalezli gdzies jedna kopie na torrencie czy jakims zakurzonym warezie, wiec prosze! Maja niezbity argument dlaczego ich plyta sie nie sprzedala: bo narod piraci na potege!

Jak ktos kiedys powiedzial (w odniesieniu do oprogramowania wprawdzie, ale mysle ze to prawda ogolna): jesli cos jest popularne, to mimo ze jest za darmo nie sposob na tym w dzisiejszych czasach nie zarobic.

673

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

mono napisał/a:

A co powiecie na zasadę ekwiwalentności? Z grubsza chodzi o to, że żadna strona podczas transakcji nie powinna zostać oszukana czy czuć się stratna. Przykładowo za wykonanie rowu odwadniającego w określonym terminie otrzymuję wynagrodzenie w ustalonej wysokości. Obydwie strony się na to zgadzają - jedna ma kasę, druga ma rów. A jak to wygląda w przypadku zabrania komuś softwareu? Jedna strona dostaje program, a druga NIC.

Dales, jak wczesniej Dely przyklad ekstremalny: zabieram czyjs program i mam w dupie jego autora.
Ja, choc mam ogromne zastrzezenia do obecnego prawa autorskiego nigdy nie twierdzilem ze "wszystko powinno byc za darmo" i ze mozna kopiowac co sie tylko chce bez ograniczen. I ze nie chce placic dla zasady.
To nieprawda.
Paradoksalnie, przez ostatnie lata kupilem kilkanascie gier na PC (glownie niezaleznych tworcow), choc nie mam czasu w nie grac, a pirackich kopii nie sciagalem prawie wcale. A w przypadku gry Torchlight sciagnalem pirata, a potem kupilem jakies pismo do ktorego byla dolaczona pelna wersja tylko dla tej gry.

Ale wracajac do Twojego pytania, mozna chyba wyobrazic sobie wiele systemow prawnych i dystrybucji, w ktorych dowolne kopiowanie bedzie dozwolone, a tworca mimo to bedzie wynagradzany...

Moj osobisty przyklad: film dokumentalny "Get Lamp" o tworcach gier tekstowych. http://www.getlamp.com/
Kupilem go za bardzo wysoka cene ($40), choc autor pozwala w pelni legalnie go sciagnac z sieci (i wczesniej sciagnalem).
Po prostu chcialem docenic jego pracę.
To wogole ekstremalny przypadek, bo jak wyczytalem piraci zle zripowali ten film i jego autor napisal do nich z prosba o zrobienie poprawnej kopii :) I poprawili.

674

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

Adam Klobukowski napisał/a:

Nie łączmy prawa autorskiego z podatkowym - bo słynna kiedyś sprawa podatku od linuksa wynikała z czego innego (chodziło o podatek od towarów promocyjnych, itp.)

Nie lacze, to byl ogolny przyklad z zycia, ze "darmo", moze dla kogos innego oznaczac "strate" :P

Chodzilo mi o traktowanie darmowego oprogramowania jako tzw. "nieodplatnego  świadczenia" i naliczaniu podatku od niego.

Z 2000r. http://www.computerworld.pl/artykuly/12 … inuxa.html

"Po raz kolejny brak oficjalnych wytycznych Ministerstwa Finansów powoduje, że urzędy skarbowe dowolnie interpretują przepisy skarbowe. Tym razem dotyczy to naliczania podatku od bezpłat-nie otrzymywanego oprogramowania. W październiku br. Gazeta Prawna doniosła, że jeden z urzędów skarbowych nałożył podatek na firmę posługującą się bezpłatnym oprogramowaniem. Według urzędu, podatnik otrzymał bezpłatne świadczenie, które wykorzystuje do prowadzenia działalności gospodarczej, co podlega opodatkowaniu. Urząd wycenił serwery linuxowe na poziomie Windows NT Server, a StarOffice jak Microsoft Office. Czy słusznie? Nie wiadomo. Ministerstwo Finansów od prawie dwóch tygodni nie odpowiada na naszą prośbę o oficjalną interpretację przepisów. "


Ale widze, ze US juz chyba pare lat temu wycofal sie z takich pomyslow.

675

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

jellonek napisał/a:

Pomijając problem moralny, nielegalne kopiowanie oprogramowania jest nietypową formą kradzieży.

smutne jest to, ze mimo wszystko daliscie sobie wmowic ze piractwo to kradziez, podczas gdy oba slowa maja odrebne znaczenie.
kradziez pozbawa wlasciciela czegos realnego.
"teoretyczny zysk" czyms takim nie jest.

Ufff... dzieki. Ujales w jednym zdaniu to, co ja probowalem wykazac w 3 akapitach ;)