3,5h Warszawa - Gdynia jest do zrobienia, z tymże wszystko jest kwestią potrzeb - kilka lat temu pracowałem jako "przedstawiciel" i rzeczywiście człowiek walczył o każde 5 minut, ale jak dzisiaj jeżdżę czysto prywatnie i w ramach "relaksu" nie bawi mnie taka jazda, nie mam nikomu nic do udowodnienia, cenię sobie płynność jazdy, a najbardziej bawią mnie "mistrzowie prostej", którzy na prostych depczą niemalże ile fabryka dała, po to by na zakrętach hamować do niemiłosiernie niskich prędkości, tak że tracą dystans, który osiągnęli na prostej ;)
Nie jestem tendencyjny co do regionów z których pochodzą auta, ale zauważyłem taką dziwną zależność - gdy jadę swoim tempem i widzę z tyłu, że coś jedzie szybciej ode mnie robię "marginesik", ponieważ nie jestem "psem ogrodnika" i skoro ja nie pędzę, to nie znaczy że mam innym to uniemożliwiać. Część kierowców docenia to i po prostu "dziękuje" awaryjnymi, część tego nie robi. Najzabawniejsze jest to, że Ci co nie dziękują to na ponad 90% przypadków kierowcy samochodów z numerami zaczynającymi się na W* (WE na przykład) ;) W historii iluś lat tylko raz czy dwa spotkałem się z sytuacją, że numer na W* podziękował ;)