Klawisze funkcyjne pływały w słoiku z płynnym perhydrolem (około 15%) chyba przez 3 dni i nic sie nie stało. Szare jak nowe ;)
A krem który obecnie mam to 15% (więc więcej niż standardowe 12%) i faktycznie od zażółcenia do odżółcenia schodziło mi tak ze 3 doby bez użycia słońca, warstwę kremu odnawiałem raz na dobę mniej więcej.
Co do metody ze zraszaczem, na oko mieszałem krem 15% z płynem 30%, żeby uzyskać "spryskiwalność". Zakładając, że proces odbywał się powoli (w łazience), nic złego się nie działo z obudową klawiatury TT, nawet w przypadku gdy podsychał.
Podejrzewam, ze samo przeschnięcie kremu (miałem sporo razy) nie robi żadnej krzywdy plastikowi w cieniu i temp. pokojowej, ale w połączeniu z nasłonecznieniem i idącą za tym temperaturą, wtedy może już owszem.