Hej!
Ja wiem o czym mówicie, i wiem do czego dążycie. Może źle się wyraziłem, ale spróbuję to napisać to jeszcze raz... cyfrowe odwzorowanie analogowego układu, tylko na papierze wygląda dobrze. Wydaje się że da się zastąpić jeden układ drugim, ja będę się upierał że nie ma na to najmniejszych szans. Nie chodzi o doskonałość układów cyfrowych, ale chodzi właśnie o te niedoskonałości układów analogowych. Zawartość harmonicznych, zawarty w sygnale wyjściowym analogowy szum, nieliniowość i niedoskonałość wzmacniaczy operacyjnych, czy bloków analogowych zawartych w układzie, w przypadku filtru zniekształcenia harmoniczne czy też przesunięcia fazowe sygnału zależne od dużej liczby warunków... ciężko to wszystko odwzorować w cyfrowej przestrzeni... może być idealnie matematycznie, jednak brzmieniowo będzie to dalekie od oryginału.
Chodzi mi oryginalne i niepowtarzalne brzmienie danego instrumentu (w tym wypadku układu SID8580R5). To tak jakby porównywać cyfrowy syntezator Yamahy z całą emulacją fizyki dźwięku, a wszystko tylko po to aby uzyskać ideale brzmienie np. skrzypiec, możliwe wiernie naśladujące oryginalny instrument... no i niby są bardzo blisko osiągnięcia tego celu, to jednak nadal nie jest ten dźwięk który daje oryginał (dla uproszczenia pomijam zupełnie sposób odwzorowania ekspresji oraz sposób w którym muzyk gra na instrumencie)
EDIT:
Albo jeszcze prościej... odwieczna wojna pomiędzy zwolennikami brzmienia cyfrowego a analogowego (taśma magnetyczna czy płyta winylowa). Zaznaczam że nie jestem żadnym "audiofilem", i sceptycznie podchodziłem długi czas to tej sprawy, wyśmiewając technologię analogową przy każdej możliwej okazji, jednak pewnego dnia postanowiłem przeprowadzić na sobie eksperyment. Porównałem sobie brzmienie kilku płyt CD, SACD. Posłuchałem kilkudziesięciu utworów w jakości 24bit/192KHz na studyjnym sprzęcie, po czym zacząłem porównywać to z wersjami zapisanymi na płytach winylowych CD (to było oczywiście przejęzyczenie).
Muszę wam powiedzieć że mocno się zdziwiłem, mastering który wykonują obecnie przygotowując utwory do wydania na winylu jest zrealizowany w większości wypadków o wiele lepiej w przypadku materiału przygotowywanego na płytę winylową, będę nawet twierdził że niedoskonałości technologi analogowej oraz wszelakie wady zapisu na płycie winylowej nikną przy tym jak potrafi to brzmieć i to wcale nie na jakiejś kosmicznej jakości sprzęcie, tylko zwykłym japońskim gramofonie z lat '80. Jeden z ostatnich eksperymentów w którym porównywałem brzmienie CD vs płyta winylowa była ostatnie wydana płyta Marka Bilińskiego "Marek Biliński – Best of the Best (2014) - CD/VINYL". Kupiłem obie płyty (CD/Vinyl), przesłuchałem obie nie jeden raz, jednak wracam cały czas do wersji na czarnym krążku ;]
Chciałbym abyście wiedzieli że nie neguje takiego rozwiązania jak SID-Cog czy innych emulatorów, chciałem jedynie aby było dostępne oryginalne brzmienie SID-a również dla posiadaczy Atari, i oczywiście przyznaję się że zawsze zazdrościłem tego układu dźwiękowego kolegom posiadającym Commodore :) Robert Yannes wiedział co robi od samego początku :]