Cóż mogę powiedzieć - było fajnie, szkoda że nie było Samuraja, dokopalibyśmy przynajmniej słowakom w bilarda :) A tak było 2:1 dla nich.
Nie wiem jak było w piłkarzyki, bo Elban i Prezes spali jak wyjeżdżaliśmy, no ale noc z soboty na niedzielę była spokojowa :)
Mikey się zapatrzył w kształty doskonałe w niebieskim (ale jeżeli to ogląda jakaś dziewczyna Mikeya, to ja żartuję :))
W piłkę to nie wiem o co chodzi - ja naprawdę nie umiem grać, a po górach i zamkach się z Gregusem chodziło przyjemnie, co prawda słowacy nas wygonili, ale zawsze :)
Co do kompotów - to było spox. Wiadomo, interko Foxa, chociaż niedorobione (już to słyszę: "Zrób lepsze":)) było cacy, muzyczki super, tylko, co tu dużo mówić, grafy nawet na ZX były lepsze... Panowie graficy, do roboty :)
Aha - po meczu jeszcze mnie golenie napi*... bolą :)