Harry napisał/a:Ty nie widzisz różnicy pomiędzy wagą oficjalnego stanowiska Episkopatu Polski a poglądami biskupa Kazimierza, ja widzę. Powiem więcej, jestem na tyle zepsuty, że w odróżnieniu od Ciebie nie mam nic przeciwko temu, by biskup Ryczan wygłaszał swoje poglądy w kościele.
Perełka. Hipokryzja promieniująca z tych zdań jest tak obezwładniająca, że aż nie mogę zebrać myśli i nie wiem jak można to skomentować. To nic, że biskup ma w dupie stanowisko episkopatu i z ambony do wiernych wygłasza swoje prywatne opinie nie do końca zgodne ze stanowiskiem jego zwierzchników. Wszystko jest w porządku, no bo przecież wierni doskonale potrafią odróżnić te dwa stanowiska, gdyż biskup wszystkich uprzedził słowami "Moi drodzy! Teraz skorzystam z okazji, że mnie słuchacie i będę wygłaszał swoje prywatne opinie, więc miejcie na uwadze, że to, co teraz powiem, nie jest stanowiskiem episkopatu i nie powinniście się tym sugerować wyrabiając swój światopogląd. Nie mówię do was jako kapłan, tylko jako wasz przyjaciel!". Ciekawe, czy byłbyś równie rad z prywatnych opinii wygłaszanych na mszy, gdybyś się z nimi nie zgadzał.
Gdy ja jestem w pracy, to realizuję to, co karze mi realizować szef. Gdybym robił prywatę, zostałbym zwolniony. Chyba, że oficjalne obowiązki byłyby tylko przykrywką dla zadań, z którymi szef nie chiałby być powszechnie kojarzony, a na których skrycie by mu zależało.