Cześć Chłopaki, dzięki za odzew. Do odpowiednich osób się odezwę wkrótce.
A teraz słówko wyjaśnienia, dla wiedzy ogólnej. Widzę, że ludzie jednak czytają licencje ;-) Dyskusja się fajnie rozkręciła, więc ciekaw jestem waszych dalszych komentarzy i opinii.
W sumie Mikey jest najbliższy prawdy o programie. Użytkowanie programu jest darmowe.
Zacznijmy od tego, że program jest moją własnością, nie mojego zakładu pracy. Jestem właścicielem (prawie) całego kodu, zakupiłem także odpowiednie oprogramowanie do jego tworzenia i można założyć, że nie robiłem tego w ramach pracy naukowej (tzn. w godzinach pracy). Części kodu są innych autorów (niektóre komponenty), ale wszystkie są na licencji ~freeware ("możesz-zrobić-z-tym-kodem-co-ci-się-podoba-także-komercyjnie.txt", sprawdzałem z pięć razy). Nie udostępniam kodu źródłowego.
BartoszP:
Tak, jestem przekonany że jeśli coś było tworzone w ramach pracy naukowej, za pieniądze państwa, to kod źródłowy powinien być udostępniony. Inna sprawa jak to wygląda w praktyce.
Program jest freeware, w właściwie będzie, bo jeszcze nad paroma rzeczami pracuję. Programem możesz przetwarzać wszystko co chcesz (jest to pełna wersja), o ile twój format danych jest na liście formatów obsługiwanych lub ew. jeśli dostosujesz swoje pliki wejściowe do formatu obsługiwanego przez program (w instrukcji jest napisane nawet jak to zrobić i średnio zdolny programista może poświęcić na to dzień).
Inni (nazwijmy ich "biznesowi") klienci podpisują ze mną "umowę o dzieło" na napisanie WTYCZKI, która pozwala BEZPOŚREDNIO odczytać ich pliki wejściowe w programie. Jest to wspomniane przeze mnie "dostosowanie". Wtyczka może stać się ich własnością, a program mają za darmo jako dodatek na użytkowanie. Dla klientów którzy zapłacili za wtyczkę, program jest nieco modyfikowany do obsługi dodatkowego hardwarowego klucza zabezpieczającego, by nikt inny nie mógł go używać poza nimi, ale to już szczegóły. Chłopaki mają w każdym bądź razie dzięki temu zapewniony serwis, a ja kasę na waciki i rozwój programu.
"Umowa/licencja w Polsce musi być po polsku lub z uwierzytelnionym tłumaczeniem na polski", oj - a to ciekawe - skąd to masz?
Candle:
Firmy nie opłaca mi się zakładać, tak jak napisał Vasco. W grę wchodzi naprawdę kilka sztuk rocznie. Choć program (w własciwie wtyczka, jak już to wyjaśniłem) jest rzeczywiście dość drogi/a, to zabawa w zakładanie firmy jest naprawdę nie warta świeczki i nerwów (pomijając fakt, że nie mieszkam w Polsce).
Vasco:
Dlaczego klient nie może podpisać umowy? Tak, jesteś bardzo bliski prawdy... choć w tym wypadku problemem jest nie tylko "Pani z księgowości" ale dodatkowo jacyś durni admistratorzy, którzy nie pozwalają na komputerach zainstalować niczego, nawet jeśli to jest freeware (sic!). Tłumaczą się, że darmowe===niebezpieczne. Muszą mieć "fakturkę", tak jakby to pomagało w bezpieczeństwie. Dyskusja z nimi trwa, ale chyba nie ma specjalnego sensu, po prostu beton i tyle, swoje wiedzą.
Adam Klobukowski: Tak, raz zrobiłem coś takiego jak "usługa wdrożeniowa". I już nie chcę tego powtarzać, choć wg mnie jest to jedyny sposób bycia fair jeśli program powstaje w zakładzie pracy.
Mam nadzieję, że rozwiałem choć część Waszych wątpliwości.
A tak na marginesie. Ogólnie to jest zastanawiające, że człowiek chce być w zgodzie z prawem, nawet chce zapłacić podatki etc. i musi tak kombinować. Wiem, że wydaje się to trochę dziwne - program na który poświęciłem 7 lat jest za darmo, a zarabiam na dostosowaniu - ale wydaje się, że w tym biznesie jedynie taki model się sprawdza...
Ostatnio edytowany przez Grzegorz Kwiatek (2009-05-25 07:47:45)