jesli chodzi o wspominki to najbardziej w pamiec zapadla mi podroz do ornety pociagiem z konopem, titusem, yoghurthem i mutim. wtedy to co poniektorzy dynxem sie raczyli, a jeszcze inni na wlasna koszulke chlustali. z kolei taki jeden, to w trakcie jazdy drzwi ozewarl i przez nie ... bueee. a potem to wszystko trzeba bylo po nich posprzatac, bo jeden misio centralnie na srodku wygenerowal taka pizze ze wiekszej to dlugo jeszcze potem nie widzialem.
a ten intel o ktorym kolego mowisz to w ogole byl niezle pojechany. drogi na niego pamietam tylko poczatek i jakies przeblyski z dworca centralnego. dzwonic do Ciebie to chcialem z urzedu podatkowego (czy co to tam kolo tej stodoly jest, a wlasciwie to kolo tej kladki ktora schodzisz z pol mokotowskich) ale mnie jeden ziom skutecznie zblokowal. a cale party to na szczescie nic nie pilem, bo po podrozy bylem tak sterany ze widzisz ... usnalam jak niemowle ze spirytusem pod glowa, a oni mi go wyciagneli :( i nie obronilem :( coz za strata :(
ale za to kilku kolegow pozniej chodzilo w stanie :) i txt bartmana (RIP) do winnika, kiedy ten trzymajac w reku kubeczek wraz z zawartoscia rozgadal sie nadmiernie, "chlopcze ... blokujesz plasik" :)
hehhe ... wtedy to panie dziejku byly imprezy, nie to co teraz ... LOL