Biorąc pod uwagę, że przeważnie się to robi raz i w "ściśle wyselekcjonowanym" Atari, a najważniejsze jest by późniejsza funkcjonalność zadowalała użytkownika, cała dyskusja na temat skali ingerencji instalacji jako argumentu za/przeciw jest przesadą moim zdaniem, skoro i tak to ląduje wewnątrz i trzeba jeszcze jakoś wyprowadzić sygnał.
Podobnie jak założenie, że płyta ma już podstawki, bo jednak większość płyt nie ma, no ale fajnie, że przemek-o taką dysponował.
Co innego takie U1MB vs AVG/SUB Cart lub ext-ram Zaxxona - tu rzeczywiście jest ingerencja vs zupełny brak ingerencji.I ogólnie np. taki Clinton palił (rozszerzał), ale się nie zaciągał (nieinwazyjnie) ;-)
Ale ja to rozumiem. Dlatego też opisywałem moje doświadczenia. Na tej płycie nic nie musiałem modyfikować (no poza wlutowaniem EXT_SEL z SRAM bo IDE+ nie chciało działać). Lini sygnałowych tez nie trzeba odpinać, bo można wyjąć kostki RAMu :) Dla mnie to wartość dodana, bo jak IDE+ nie chciało mi zadziałać na dzień dobry, to wypięcie U1M, SRAMu i Sophi i doprowadzenie tego do "oryginalnego" 800XL zajęło mi 15 minut łącznie z rozkręceniem obudowy i małymi poprawkami kosmetycznymi w mocowaniu U1M :)
Ale żeby nie było, w weekend na starociach udało mi się za śmieszne pieniądze kupić 64XE (o dziwo działające) i jak rozebrałem je, to tutaj tak prosto nie ma - wszystko wlutowane. Ale przy 800 mam sentyment i chce mieć możliwość powrotu do oryginału, to tutaj już nie mam sentymentu, wiec lutownica będzie miała dużo do roboty :)
ATARI 65XE, SpectraAV, XC12